piątek, 25 kwietnia 2014

WYMIAR SPRAWIEDLIWOŚCI A "SPRAWIEDLIWOŚĆ".



Wielu oskarżonych przestępców, którzy stają przed wymiarem sprawiedliwości, czyli sądem nie przyznaje się do winy. Dlaczego? Bo liczą, że ich obrońca znajdzie słaby punkt w akcie oskarżenia i to spowoduje złagodzenie kary. A jaki mamy system kar? Otóż, nasi politycy są bardzo „miłosierni” w stosunku do przestępców i uważają, że jakiś okres odosobnienia w zakładzie karnym zresocjalizuje osobę i ta wróci do społeczeństwa, by zacząć od nowa i w zgodzie z zasadami współżycia. Dochodzimy w tym miejscu do konfliktu w rozumieniu pojęcia „sprawiedliwości”. Jeżeli skazany odsiedzi wyrok w zakładzie karnym, ale wcześniej nie przyznał się do zarzucanych czynów, mimo że sąd uznał jego winę, to kara nie spełnia swojej roli, gdyż ofiara przestępstwa nie może temu człowiekowi wybaczyć. Aby wybaczyć winna być najpierw skrucha, czyli przyznanie się do błędu, a następnie prośba o wybaczenie. I tak, z za krat wychodzi do ludzi „zło nie odkupione”, i to, dlatego co raz więcej różnych form nienawiści rodzi się w ludziach. I jak ma być dobrze, skoro w nas tak mało „sprawiedliwości”?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz