Do tego tematu chcę podejść od
strony powszechnie znanej tezy, że wszystko, co żyje jest pokarmem dla
wszystkiego, co żyje. Pokarm stanowi źródło energii dla wszystkich organizmów
żywych, która to energia potrzebna jest przede wszystkim do przedłużania
gatunku. Jak zachować równowagę energii, czyli bilans zysków i strat? Otóż, na
przykładzie człowieka możemy prześledzić cały proces. Naszym „kosztem” jest
zdobywanie pokarmu, aby dzięki niemu mieć siły do życia, ale to życie jest
kolejnym „kosztem”, jaki musimy ponieść, by zdobyć pokarm. Wiemy również, że
pokarm, który zjemy jest trawiony i resztki wydalane, co stanowi „stratę”. Jak
to zbilansować? Jeżeli nasza energia zużyta na zdobycie pokarmu plus „koszt”
tego, co wydalamy równoważy się z „kosztem” pokarmu, bilans wychodzi na zero. I
to jest właśnie równowaga w przyrodzie. Oczywiście, człowiek ma również inne
potrzeby. Wystarczy te potrzeby dodać do „kosztów” zdobywania pokarmu i
odpowiednio „wycenić” „koszt” naszej pracy. Widzimy, że dobrze „wyceniony”
„koszt” naszej pracy stanowi fundament harmonii człowieka w przyrodzie. Czy
współczesny człowiek jest wstanie zatrzymać się na chwilę refleksji w tym
temacie i znaleźć „złoty środek”? Na to pytanie odpowiedzi udziela
rzeczywistość, widziana za naszymi oknami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz