niedziela, 6 kwietnia 2014

SUBIEKTYWNA "WARTOŚĆ" ŻYCIA.

Czy jest możliwe zdefiniowanie pojęcia "życie" w kontekście różnorodności w naturze? Tym zagadnieniem zajmowali się "myśliciele" od zarania dziejów. Ja, z moich analiz wywnioskowałem, że to pojęcie jest subiektywne, gdyż uzależnione jest od zmieniających się wciąż okoliczności. Nie jest mi łatwo to wyrazić prostymi słowami, a moje "słowotwórstwo" może być w ogóle nie zrozumiane. Dlatego spróbuję to wyjaśnić na przykładzie z życia. Otóż, na początku tego roku media podały informację, że jeden z posłów, będąc pod wpływem alkoholu wyrzucił z mieszkania na mróz swoją partnerkę z małym dzieckiem. Dopiero po kilu godzinach i interwencji policji, ów mężczyzna wpuścił tę kobietę z dzieckiem do mieszkania.
Zauważmy kontekst tego wydarzenia. Z jednej strony ten poseł, jako polityk prowadzi dysputy na takie tematy jak: aborcja, eutanazja, niepełnosprawność, niedożywienie i ubóstwo, bezpieczeństwo czy edukacja, a z drugiej strony ten polityk swoim zachowaniem urąga tym wszystkim pojęciom. A przecież te wszystkie zagadnienia są aspektami naszego życia, to one kreują jego definicję. Czy w tym przypadku "życie" tego polityka jest "wartością"? Myślę, że odpowiedź na to pytanie może być tylko następująca: jeżeli moje "życie" nie jest wartością dla drugiego człowieka, to moje "życie" jest jedynie "egzystencją", która jednak też jest "wartością" nadaną mi przez Naturę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz