Chcę ten temat rozpocząć od
analizy pojęcia „pomagać”. W pojęciu tym widać od razu słowo „móc” i to jest
istota tego całego aspektu. Pomagać znaczy wesprzeć kogoś, kto czegoś nie może,
ale czy zadajemy sobie pytanie: dlaczego ten ktoś nie może? Przecież wiemy, że
człowiek wielu rzeczy nie może, bo nie ma do tego predyspozycji, ale wielu
ludzi nie może, bo nie chce poddać się wyzwaniu, jakie stawia mu życie tu i
teraz. Jak więc jest z tą naszą pomocą? Otóż, najczęściej jesteśmy
wykorzystywani, gdyż niektórzy biorą nas po prostu na litość, która jest oparta
na fałszywym świadectwie o niemocy i jeżeli ulegamy, to tylko powodujemy
nasilanie się tego procederu. Tak więc, uważam, że człowiek powinien
„inwestować” w drugiego człowieka, niezależnie od jego predyspozycji, gdyż
inwestycja w człowieka z porażeniem mózgowym, który całkowicie jest pozbawiony
jakichkolwiek możliwości do samo egzystencji daje wymierny zysk pod postacią jego
szczęścia, oczywiście w jego rozumieniu tego pojęcia. „Inwestować” znaczy
wspierać w rozwoju, czyli jeżeli człowiek robi ze swojej strony wszystko, aby
iść do przodu i nie stać w miejscu, to nasza wyciągnięta pomocna dłoń
przyniesie wymierne zyski obu stronom. Mam świadomość, że relacje międzyludzkie
są wpisane w system zasad obowiązujących w danym społeczeństwie i dlatego nie
można mówić o „inwestowaniu”, jeżeli te zasady ukierunkowane są na „wyzysk”. Ale
moja logika prowadzi mnie do wniosku, że żeby zmienić zasady w społeczności
trzeba najpierw te zasady wprowadzać w relacjach „jeden na jeden”, bo przecież
społeczeństwo to zbiór jednostek, a jeżeli te jednostki będą już „duetami”, to
szybciej i prościej będzie można przenosić tę korelację do większej
społeczności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz