środa, 21 maja 2014

JAK SŁUŻYĆ, ŻEBY NIE RZĄDZIĆ?



Na początku chciałbym zająć się pojęciem „rządzić”. Otóż, pojęcie to pochodzi od słowa „zarządzać”, które w swej istocie ma prowadzić do samych pozytywnych skutków. Jeżeli ktoś zarządza, to stara się brać pod uwagę wszelkie możliwe aspekty przedmiotu zarządzania, by w tym procesie nikt nie był stratny. Jak już wielokrotnie pisałem na tym blogu, człowiek ze słabości swej natury wybiera zazwyczaj drogę na skróty. I tak, z „zarządzania” zrodziło się „rządzenie”, które to opiera się na uzyskiwaniu jak największych zysków nie licząc się z kosztami, te oczywiście winny być jak najniższe. Jak w tym, co przed chwilą napisałem odnaleźć pojęcie „służby”? Myślę, że już wskazałem rozwiązanie tej kwestii. Żeby służyć, trzeba patrzeć na zyski naszego działania przez pryzmat możliwości i korzyści drugiego człowieka. Ja osobiście przyjąłem taką postawę, tworząc dla własnych potrzeb zasadę: jeżeli wszystkim wokół mnie jest dobrze, to i mnie będzie dobrze. Czy może to być najprostsza definicja służby? Na to pytanie powinieneś odpowiedzieć już sobie sam, mój drogi Czytelniku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz