Na początku chciałbym zająć się
pojęciem „rządzić”. Otóż, pojęcie to pochodzi od słowa „zarządzać”, które w
swej istocie ma prowadzić do samych pozytywnych skutków. Jeżeli ktoś zarządza,
to stara się brać pod uwagę wszelkie możliwe aspekty przedmiotu zarządzania, by
w tym procesie nikt nie był stratny. Jak już wielokrotnie pisałem na tym blogu,
człowiek ze słabości swej natury wybiera zazwyczaj drogę na skróty. I tak, z
„zarządzania” zrodziło się „rządzenie”, które to opiera się na uzyskiwaniu jak
największych zysków nie licząc się z kosztami, te oczywiście winny być jak
najniższe. Jak w tym, co przed chwilą napisałem odnaleźć pojęcie „służby”?
Myślę, że już wskazałem rozwiązanie tej kwestii. Żeby służyć, trzeba patrzeć na
zyski naszego działania przez pryzmat możliwości i korzyści drugiego człowieka.
Ja osobiście przyjąłem taką postawę, tworząc dla własnych potrzeb zasadę:
jeżeli wszystkim wokół mnie jest dobrze, to i mnie będzie dobrze. Czy może to
być najprostsza definicja służby? Na to pytanie powinieneś odpowiedzieć już
sobie sam, mój drogi Czytelniku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz