wtorek, 13 maja 2014

CZY RZECZYWIŚCIE NAJLEPSZĄ OBRONĄ JEST ATAK?



Odkąd człowiek w swoim rozwoju cywilizacyjnym zaczął gromadzić nadwyżki produktów i towarów, które zbierał lub produkował, rozpoczęła się era wojen, bo, po co się wysilać skoro można siłą zabrać innemu. W tym procesie istotną rolę odgrywa tzw. „słaby punkt” przeciwnika. I tak przez wieki doskonalono techniki wojskowe, które oprócz strategii na polu walki kładły duży nacisk na wywiad, który miał pozyskiwać informacje o słabych punktach przeciwnika. Wiemy z historii, że nawet nieliczna armia pokonywała o wiele silniejszych, wystarczyło znaleźć „piętę achillesową” wroga i z znienacka uderzyć i zwyciężyć. Dlaczego jednak metody wojskowe przeniesiono na zwykłe relacje międzyludzkie? Otóż, człowiek nie potrafi wykorzystywać swoich indywidualnych predyspozycji dla dobra ogółu, tylko wykorzystuje je przeciwko innym, by łatwiej zaspokoić swoje potrzeby. W naturze występuje różnorodność, więc niektórzy szukają tylko „słabych punktów”, by je wykorzystać do własnych celów. A wystarczyłoby szukać we wszystkim tzw. „mocnych stron” i wykorzystywać je dla dobra jak największej liczby jednostek. Dlaczego to jest tylko teorią? Ponieważ taki proces wymaga wysiłku intelektualnego i fizycznego, a do tego jakoś człowiek nie jest skory. Szukamy odpowiedzi na takie pytanie jak: dlaczego tyle zła wokół? A sami chcemy tylko to zło dostrzegać, bo łatwiej i prościej. Więc cóż trzeba zrobić, aby takich pytań już nie było? Odpowiedź jest w Tobie, drogi Czytelniku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz