To już jest 92 post na moim blogu
i doszedłem do wniosku, że będzie ostatni. Każdy w końcu może się wypalić,
jeżeli wokół nie ma iskier, które podtrzymywałyby ogień. Mój ogień dogasa i
tlić się będzie aż do momentu ostatniego tchnienia. Zamknę się w mojej izdebce
i przy kawie i papierosie będę liczył straconą przez ludzi każdą chwilę, w której
brak jest tej prawdziwej radości. Współczesny człowiek oddala się od idei
szczęścia, nazywając szczęściem wszystko to, co tylko błyszczy, a nie świeci
prawdziwym blaskiem. Trudno, trzeba będzie zacisnąć powieki, by łzy nie lały
się strugami, gdy wokół coraz więcej będzie płaczu z lęku przed dniem
jutrzejszym. Ja jedynie w zaciszu swojej duszy będę mógł podtrzymywać płomyk
życia i spoglądać za okno wypatrując tęczy.
To, że masz niewielkie udokumentowane wpisami zainteresowanie Twoim blogiem nie znaczy, że nie ma sporej grupy ludzi podzielających Twoje poglądy. Ktoś mi kiedyś powiedział, że ciężko żyć w kraju w którym idioci i szubrawcy nie maja wątpliwości, a ludzie żyjący godnie i uczciwie maja ich całe góry... Głowa do góry ! Pozdrawiam i wszelkiej pomyślności życzę.
OdpowiedzUsuńPisałem tego bloga jako potrzeba chwili. Dzisiaj już wiem, że ja nie zmienię całej rzeczywistości, bo to jest niemożliwe. Idea "zbawiciela" jest utopią i wytworem wyobraźni oderwanej od realiów. Obecnie zajmuję się analizą sytuacyjną dla własnych potrzeb, tak by móc przetrwać w tej "dżunglii" w poczuciu spełnienia i czystego sumienia. Dziękuję za życzenia, które nie ukrywam, są ważne w procesie mojego rozwoju i osiągania kolejnych celów
Usuń